Grudzień 1929, Północna…

Grudzień 1929, Północna Karolina, farmer Charles Lawson (stoi drugi z prawej) zabiera swoją liczną rodzinę do pobliskiego miasteczka, aby wykonać pamiątkowe zdjęcie. Zarówno jego żona, jak i siódemka dzieci, otrzymują z tej okazji nowe ubrania. Prawdziwym powodem zamówienia rodzinnej fotografii nie są niestety zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Molestowana siedemnastoletnia Marie (stoi druga z lewej) jest w ciąży ze swoim ojcem. W tej sytuacji w chorym umyśle Charlesa rodzi się idea, że jedynym rozwiązaniem jest wymordowanie całej rodziny, oprócz najstarszego syna, którego, z nieznanych powodów, wyśle ze sprawunkami poza dom. Następnie przy użyciu strzelby pozbawi życia żonę i szóstkę dzieci. Gdy zaalarmowani kanonadą sąsiedzi zbiegną się na farmę, w oddali rozlegnie się ostatni strzał, którym mężczyzna sam pozbawi się życia. Współczesną wersję tajemnicy innego rozszerzonego samobójstwa, w thrillerze „Idealna rodzina” rozwiązuje Lisa Jewell: https://tiny.pl/rk1d6 Zdjęcie: domena publiczna. #historiajednejfotografii #ciekawostki #zbrodnia #mordercy Czytaj dalej...

Czytam sobie o katastrofie…

Czytam sobie o katastrofie pod Huascaran w Peru w 1970 i mam wrażenie, że to scenariusz amerykańskiego filmu katastroficznego, o tych władzach małego miasteczka, które uciszają głosy o niebezpieczeństwie, bo zbliża się festyn. A to co się wtedy darzyło brzmi jak SF – Huascaran to jedna z najwyższych gór ameryki południowej. Na jednym z jej zboczy znajduje się lodowiec wiszący – jego dolina kończy się obrywem. Zazwyczaj czoło urywało się przed tym urwiskiem i tylko czasem zimą dochodziły tam lawiny śnieżne. W lipcu 1962 sezon letni był tak wyjątkowo ciepły, że lodowiec wysunął się poza krawędź. W końcu wielka bryła lodowca spadła do doliny i tam zamieniła się w lawinę błotną a na koniec w falę powodziowa. Powódź spłynęła małą rzeczką i zmyła miasteczko Ranrahirca na końcu doliny. Zginęły 4 tysiące osób. Po tym wydarzeniu władze planowały odbudować miejscowość w innym miejscu, ale ludzie się na to nie zgadzali, bo rodziny ocalałych miałyby za daleko do pól i plantacji będących ojcowizną. Fala błota musnęła też stolicę stanu Yungay, gdzie mieszkało kilkanaście tysięcy osób, zostawiając sterty kamieni i błota. Naukowcy mówili, że lawina może się powtórzyć za kilka czy kilkanaście lat. Proponowano przenieść zabudowę dalej od rzeki. Ponownie ludzie z okolicy nie zgadzali się, argumentując zresztą, że tamten ciepły sezon był wyjątkową anomalią i pewnie się nie powtórzy. Poza tym właściwe miasto oddzielał od rzeki stumetrowy pagórek. Ostatecznie miasteczko Ranrahirca u wylotu doliny odbudowano w tym samym miejscu, a w stolicy stanu, na złożach żwiru i kamieni nad rzeką, pozostałych po powodzi, wyrosła dzielnica willowa. Warunki pod katastrofę zostały przygotowane. W międzyczasie naukowcy badający lodowiec wydali alarmujący raport o tym, że ściana skalna nad lodowcem jest spękana i niestabilna i grozi lawiną skalną. Władze zakazały publikacji tych informacji w prasie krajowej, aby nie wywoływać paniki. W 1970 roku miało miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi, mające epicentrum niedaleko góry. Jak donosili świadkowie, ze stoku góry nad lodowcem oderwał się blok skalny o szerokości 800m. Spadł na lodowiec i zaczął się po nim zsuwać, krusząc lód na kawałki. Potem zmieszana masa skał i lodu przeskoczyła prz Czytaj dalej...

40 lat temu doszło do…

40 lat temu doszło do pierwszego lądowania promu kosmicznego Columbia, dał on początek 30 letniej historii programu wahadłowców kosmicznych #ciekawostki #eksploracjakomosu #nasa #fotohistoria #kosmos #wahadlowce Czytaj dalej...

Odkąd się wyprowadziłem od…

Odkąd się wyprowadziłem od rodziców, prałem ciuchy w tych kapsułkach Ariel xD Byłem podatny na reklamę, że wrzucasz do bębna i już! Ale jakoś nigdy nie byłem zadowolony. Pralka w sumie nowa, ale nie z najwyższej półki. Kapsułki są lekkie, nie zajmują dużo miejsca i nie trzeba targać kilogramów proszku z marketu. Przełamałem się. Kupiłem PERSIL z rankingu UOKIK. Cumple, proszek jest rewelacja! Wiedzieliście o tym czy ja to dopiero odkryłem? :D Te kapsułki to jest paździerz to się do niczego nie nadaje. Czasem gluty zostają na ciuchach jak się źle ułoży. Jest coś jeszcze lepszego? Do tego Lenorek i czuję się jak na memie teraz, pachnie cała chałupa! #gownowpis #niepopularnaopinia #ciekawostki xD #kiciochpyta Czytaj dalej...

Przypominam, że od 2 sierpnia…

Przypominam, że od 2 sierpnia będą nowe dowody osobiste z odciskami palców. Jak chcecie odwlec w czasie dzielenie się z państwem takimi rzeczami, to polecam wymienić dowód jeszcze przed zmianami, bo nie będzie obowiązku wymiany na nowy. Czyli jak sobie teraz wyrobicie nowy, to odciski wezmą od was dopiero za 10 lat, a przez 10 lat jeszcze dużo się może zmienić – np. mogą z tego zrezygnować. :v #polska #ciekawostki #dowodosobisty Czytaj dalej...

Równo 60 lat temu rozpoczęła…

Równo 60 lat temu rozpoczęła się era załogowych lotów kosmicznych. O poranku 12 kwietnia 1961 na pokładzie statku Wostok 1 w kosmos poleciał pierwszy człowiek: Jurij Gagarin. Więcej o historycznym locie: 60. rocznica pierwszego załogowego lotu w kosmos Ciekawe? Dziękuję Ci za wykop! #rosja #startyrakiet #startujacerakiety #rakiety #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #kosmos #gruparatowaniapoziomu #technologia #kosmiczneinfo #kazachstan #gagarin #technika #starszezwoje Czytaj dalej...

Wiosenne przymrozki to…

Wiosenne przymrozki to nieustanne ogrzewanie winnic na terenach Europy Zachodniej. Trzeba przyznać, że palone punktowo ogniska robią wrażenie! Źródło: Le Bień Public Beaun #ciekawostki #europa #francja Czytaj dalej...

A o to kolejny odcinek…

A o to kolejny odcinek ciekawostek o XX-wiecznych papieżach. Tym razem na „warsztat” bierzemy następcę kontrowersyjnego Piusa XII, czyli Jana XXIII, zwanego „Dobrym papieżem”. Jak zwykle zachęcam do obserwowania tagu #papieze ———————— 1. Jan XXIII – wł. Angelo Giuseppe Roncalli, ur. 25 listopada 1881, zm. 3 czerwca 1963. Papież od 28 października 1958 do 3 czerwca 1963. Dewiza: Obedentia et pax (Posłuszeństwo i pokój). 2. Wybór imienia Jan był dość kłopotliwy. Otóż ponad pięćset lat wcześniej już był ktoś, kto uważał się za papieża i nosił imię Jan XXIII. Chodzi o kontrowersyjnego Baldasare Cossę – przez wieki papieże nie mogli dojść do porozumienia, czy był on prawowitym papieżem, czy tylko samozwańcem. Ostatecznie rozstrzygnął to Roncalli, przyjmując imię Jan XXIII (a nie XXIV), co tożsame było ze stwierdzeniem, że Cossa był antypapieżem. 3. …Ale i tak Roncalli nawet w takiej sytuacji nie powinien być Janem XXIII. Okazuje się bowiem, że nigdy nie było papieża Jana XX. 4. Jeśli chodzi o zachowanie i charakter, Jan XXIII był przeciwieństwem Piusa XII. Był jowialny, miły, skromny, pokorny, uśmiechnięty. Jako pierwszy papież zaniechał tradycji posługiwania się formą „My” w przemówieniach publicznych (tzw. pluralis maiestatis), korzystając za to z formy pierwszoosobowej. 5. Jego wybór był totalnym zaskoczeniem dla wiernych. Spodziewano się, że następcą Piusa XII zostanie Giuseppe Siri, Alfredo Ottaviani albo Gregorio Agaganian. Nikt nie brał na poważnie wyboru Roncallego. Ponieważ na konklawe trwał impas, kardynałowie zdecydowali się wybrać „papieża przejściowego” i ostatecznie (dopiero w jedenastym głosowaniu) wybór padł na Roncalliego. 6. Pamiętacie „wpadkę z sutanną” z wpisu o Benedykcie XV? Chodzi o to, że krawcy szykują białe sutanny papieskie w trzech rozmiarach – małym, średnim i dużym, bo przecież nie wiadomo, jakiej postury będzie przyszły papież, który ukaże się na balkonie Bazyliki św. Piotra. Na Benedykta XV każda była za duża, na Jana XXIII każda za mała. Dyskretnie rozpruto ją więc na plecach. 7. Jan XXIII znany jest najbardziej ze zwołania Soboru Watykańskiego II. W odróżnieniu od swojego poprzednika, był zwolennikiem przemian i odnowienia kościoła (acz nie w tak dużym stopniu, jak późniejszy papież Paweł Czytaj dalej...

Rozwala mi łeb moja teoria,…

Rozwala mi łeb moja teoria, że pomnik ze schodami smoleńskimi ma ukryte przesłanie, że to naprawdę był zamach. Ma to więcej sensu niż jakiekolwiek inne wyjaśnienie jego formy. Wszyscy na nie patrzą jak w komiksie Tytus, Romek i Atomek. Że one służą wchodzeniu do góry, niejako „do nieba”, czy dla bardziej złośliwych – donikąd. Tę dolną część postrzega się tak, że jest zrobiona jako śliska żeby po niej nie łażono. Po co to podziemie to nikt się nie zastanawia; zresztą schody są tak fotografowane, że rzadko ten fragment pomnika jest pokazywany. Ale to samolot, który rozbił się przy lądowaniu. Schodzono po ścieżce – nomen omen – schodzenia. W pewnym momencie, na pewnej wysokości doszło do wybuchu i ludzie zaczęli spadać tak, jakby to miało miejsce gdyby grupa osób schodząc natrafiła na tę śliską część. Co dalej? Mogiła pokazana pod szkłem. Ten dół wewnątrz wygląda jak masowe groby ze szklanym sufitem. Oznacza to, że los samolotu był przesądzony jeszcze dość wysoko. Tak jakby to jeszcze w górze stało się najgorsze. Innymi słowy – był zamach; eksplozja. Paradoksalnie, dla osób bardziej wtajemniczonych w lotnictwo, czy po prostu bardziej kumatych laików, los samolotu był przesądzony jeszcze na polu manewrowym Okęcia. Wątpię żeby tak ważny pomnik dla całej histerii smoleńskiej, nazywanej wręcz religią, miał mieć tak prozaiczny wydźwięk, że ci ludzie po prostu „poszli do nieba i end od story”. #lotnictwo #samoloty #ciekawostki #historiajednejfotografii #warszawa #rozkminy Czytaj dalej...

Recenzja: Insygnium Książka…

Recenzja: Insygnium Książka „Insygnium” to druga część nowej trylogii Bena Kane’a, zatytułowanej „Cesarskie orły”, w której autor przenosi nas do 14 roku n.e., pięć lat po tragicznej klęsce legionów Warusa w lesie Teutoburskim. Tym razem weźmiemy udział w przygotowaniach do ofensywy Germanika oraz bezpośrednich starciach za Renem. W poprzednim tomie towarzyszyliśmy żołnierzom centurii, pod dowództwem Tullusa, w krwawej i ciężkiej walce o życie. Tullus, wraz ze swoimi ludźmi (m.in. Piso, Witeliusz) i całymi trzema legionami, wpadł w zasadzkę, którą przygotowali wojownicy sprzymierzonych plemion germańskich, pod dowództwem Cheruska – Arminiusza. Fatalne warunki pogodowe, zaskoczenie oraz złe dowodzenie doprowadziły do katastrofy i rzezi legionistów Warusa. Tullus był jednym z nielicznych oficerów, któremu udało się wyprowadzić żołnierzy z pułapki. W tej części Tullusowi przyjdzie dławić bunt legionów nad Renem, towarzyszyć Germanikowi w wyprawie za Ren i po raz kolejny walczyć o przetrwanie w kolejnej zasadzce Arminiusza. Oczywiście nie zabraknie odważnych operacji, skradania się i pełnych napięcia wydarzeń. Starcia przepełnione są realizmem, krwią i wysiłkiem. Nie brakuje także braterstwa, ciekawych dialogów pomiędzy żołnierzami czy przykładów, jak dobry dowódca potrafi zdobyć sobie zaufanie swoich „chłopców”. Ben Kane, na rynku powieści historycznych ma już ugruntowaną pozycję. W swoim dorobku ma liczne pozycje tyczące się historii antycznego Rzymu, a co więcej pasjonuje się wojskowością rzymską i bierze udział w rekonstrukcjach historycznych. Swoją wiedzę czerpie nie tylko z materiałów źródłowych i książek naukowych, ale przede wszystkim z obserwacji i dyskusji na temat sposobu używania antycznej broni oraz stosowanej taktyki walki. Biorąc do ręki kolejną część powieści Bena Kane’a nie miałem wątpliwości, że po raz kolejny poczuję się jak bezpośredni uczestnik wydarzeń i przeniosę się na początek I wieku n.e., do gęstych i dzikich lasów Germanii. Niesamowita atmosfera, napięcie i chęć zemsty po obu stronach tworzą fabułę. Dodatkowo autor zgrabnie dodaje zabawne momenty, które urozmaicają akcję. Gorąco polecam wszystkim! Recenzja: Insygnium #rzym #antycznyrzym #imperiumromanum #historia #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihisto Czytaj dalej...

Skarpeta…

Skarpeta trzydrzwiowa czyli FSO Syrena 607 Produkowany od lat 50. XX wieku pojazd o nazwie Syrena był konstruowany i określany jako „samochód przejściowy”, twór, którego celem było częściowe zmotoryzowanie społeczeństwa, pragnącego nowych samochodów – starsza Warszawa była zazwyczaj niedostępna dla przeciętnego odbiorcy. Pewną „prowizoryczność” dwusuwowej „skarpety” podkreślała wczesna produkcja oparta o wyklepywanie nadwozi na asfaltowych tłocznikach – dopiero później dwusuw doczekał się normalnej linii montażowej; później, po przeniesieniu produkcji do Bielska-Białej, w jej miejsce odbywał się montaż polskich egzemplarzy Zastavy Stojadin. Zanim jednak produkcję Syren przeniesiono z żerańskich hal FSO do bielskiej Wytwórni Sprzętu Mechanicznego, znanych później jako Fabryka Samochodów Małolitrażowych – tak, ta sama fabryka co robiła malczana, tworzyła też królową poboczy – postanowiono przerobić tenże twór na wersję trzydrzwiową – wówczas nadwozie hatchback były nowością, którą z czasem coraz częściej produkowano, bo było praktyczniejsze od sedana. Syrena 607, bo tak nazwano wersję hatchback żerańskiego kurołapa , przygotował w 1970 roku zespół konstruktorów, pośród których był Zbigniew Wattson – ten sam od nieco późniejszego Polskiego Fiata 125p Coupe i deski wczesnego Poloneza, Zygmunt Grochowski czy Stanisław Łukaszewicz, twórca Dojeżdżacza i paru innych prototypów. W ramach prac postanowiono przerobić nadwozie od słupka „A” do tyłu, oraz podwozie; prototyp oparty o Syrenę 104 otrzymało drzwi mocowane na przednim słupku – jak w modelu 105 – przetłoczenia bocznych ścian, oraz nowy tył, z tylną klapą i nowym pasem tylnym z lampami z ciężarówki Star i wlewem paliwa po prawej stronie od tablicy rejestracyjnej. W „607” zastosowano składaną tylną kanapę, polepszającą walory użytkowe. Z kolei w podwoziu wydłużono rozstaw osi (do 2,5 metra), a także zmieniono zawieszenie, w którym zastosowano resory z Polskiego Fiata 125p. Przy budowie użyto także kilku podzespołów z projektowanej wówczas „105”. Pozostała mechanika, na czele z silnikiem dwusuwowym S-31 o pojemności 0.8 litra i mocy 40 KM, pochodziła z seryjnej „skarpety 104”. Syrena Hatchback sprawiała dziwne wrażenie – przód wyglą Czytaj dalej...