Mam pierdolca na punkcie jednego starego czasopisma, jakiego nie powiem bo mi wykupicie ( ͡° ͜ʖ ͡°) i paranoje tez mam.
Sztuką wam nie będę spamował, ale powiem szczerze, że zainteresowałem się tym co o Polsce i Polakach pisali, gdy Polski jako takiej nie było. Czasopisma i magazyny to odbiorca masowy więc można nieco inaczej wychwycić nastrój, w żaden sposób nie jest to formalne i oficjalne, znajduje się gdzieś w numerze X przyciśnięte pozostałymi tomami i odbieram to jako swojego rodzaju „ciekawostkę”, pejoratywną ale zawsze…
Na ten magazyn rzucam się w antykwariatach jak ludzie na karpia w Lidlu, ale nic nie poradzę, to jest silniejsze ode mnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na obrazku mamy dwóch pijanych szlachciców i „coś” na temat Polski, uznałem że trzeba się zainteresować i przetłumaczyć.
Gotyk w rozszyfrowaniu jest trudny, ale po pewnym czasie jak już oko przyzwyczai się do danej czcionki to idzie gładko. Problemem jak zwykle dla mnie był sam niemiecki, bo te ich wszystkie czasy, składnie i dziwne zwroty są nie na moją głowę. Słowem wstępu to utwór jest lekko przerobiony, oryginalnie autorem jest Heinrich Heine, kto spłodził tą wersję z obrazka nie mam pojęcia. Oryginał brzmi następująco:
Zwei Ritter (aut. Heinrich Heine)
Crapülinski und Waschlapski,
Polen aus der Polackei,
Fochten für die Freiheit, gegen
Moskowitertyrannei.
Fochten tapfer und entkamen
Endlich glücklich nach Paris –
Leben bleiben, wie das Sterben
Für das Vaterland, ist süß.
Wie Achilles und Patroklus,
David und sein Jonathan,
Liebten sich die beiden Polen,
Küßten sich: Kochan! Kochan!
Keiner je verriet den andern,
Blieben Freunde, ehrlich, treu,
Ob sie gleich zwei edle Polen,
Polen aus der Polackei.
Wohnten in derselben Stube,
Schliefen in demselben Bette;
Eine Laus und eine Seele,
Kratzten sie sich um die Wette.
Speisten in derselben Kneipe,
Und da keiner wollte leiden,
Daß der andre für ihn zahle,
Zahlte keiner von den beiden.
Auch dieselbe Henriette
Wäscht für beide edle Polen;
Trällernd kommt sie jeden Monat –
Um die Wäsche abzuholen.
Ja, sie haben wirklich Wäsche,
Jeder hat der Hemden zwei,
Ob sie gleich zwei edle Polen,
Polen aus der Polackei.
Sitzen heute am Kamine,
Wo die Flammen traulich flackern;
Draußen Nacht und Schneegestöber
Und das Rollen von Fiakern.
Eine große Bowle Punsch
(Es versteht sich, unverzückert,
Unversäuert, unverwässert)
Haben sie bereits geschlückert.
Und von Wehmut wird beschlichen
Ihr Gemüte; ihr Gesicht
Wird befeuchtet schon von Zähren,
Und der Crapülinski spricht:
»Hätt ich doch hier in Paris
Meinen Bärenpelz, den lieben
Schlafrock und die Katzfellnachtmütz’,
Die im Vaterland geblieben!
Ihm erwiderte Waschlapski:
O du bist ein treuer Schlachzitz,
Denkest immer an der Heimat
Bärenpelz und Katzfellnachtmütz’.
Polen ist noch nicht verloren,
Unsre Weiber, sie gebären,
Unsre Jungfraun tun dasselbe,
Werden Helden uns bescheren,
Helden, wie der Held Sobieski,
Wie Schelmuffski und Uminski,
Eskrokewitsch, Schubiakski,
Und der große Eselinski
Treść ogólnie dotyczy emigracji polskiej w Paryżu. Charakterystyka dwóch szlachciców jest dość uszczypliwa, a poeta wyśmiewa i zarzuca polskiej emigracji m.in. powierzchowny patriotyzm czy głupotę. Przekazem podprogowym są też pojawiające się w wierszu nazwiska: Crapülinski – z francuskiego crapule to rozpusta, Waschlapski – z niemieckiego Waschlappen to niedorajda, Eskrokewitsch – fr. escroc to kanciarz, Eselinski – niem. essel to osioł. Więcej na ten temat znajduje się w artykule Hanny Burkhardt „Czy Polack(e), Polackei w języku niemieckim są objęte zakazem językowym?” zamieszczonym w wydawnictwie Uniwersytetu Wrocławskiego „Język a kultura” t.21. Pełne tłumaczenie oryginału poniżej, a jego autorem jest Stanisław Jerzy Lec (Dzieła wybrane, t. 1, Warszawa 1956).
Dwaj rycerze (tł. Stanisław Jerzy Lec)
Krapiliński i Waszlapski,
Dwaj szlachcice z polskiej ziemi,
Bili się o wolność dzielnie
z tyranami moskiewskiemi.
Mężnie bijąc się zdołali
Do Paryża zwiać szczęśliwie.
Dla ojczyzny paść jest słodko,
Lecz się słodziej dla niej żywie.
Jak Achilles z Patroklesem,
Jak Dawidek z Jonatankiem,
Tak cmokają, obejmują
Mociumdzieju się z mopankiem.
Między nimi żadnej zdrady,
Przyjaciółmi są wiernemi,
Chociaż obaj dwaj szlachcice,
Dwaj szlachcice z polskiej ziemi.
Żyją razem w jednej izbie,
Dzielą z sobą jedno łoże,
Jedną wesz i jedną duszę,
Drapią się o jednej porze.
Jedzą obaj w jednej knajpie,
Lecz że żaden z zacnej braci,
Nie chce, by zań płacił drugi,
Ani jeden z nich nie płaci.
Jedna wspólna Henrieta,
Im bieliznę brudną pierze,
Zjawia się, wesoło nucąc,
Raz na miesiąc w ich kwaterze.
Tak! Z nich każdy ma bieliznę,
Dwie koszule zowie swemi,
Chociaż obaj dwaj szlachcice,
Dwaj szlachcice z polskiej ziemi.
Siedzą dzisiaj przy kominku,
Łuna bije z drzew wesoła,
A na dworze noc z zadymką,
I dorożek dudnią koła.
Niemaleńką wazę ponczu
(Oczywiście niesłodzoną,
Mocną czystą i bez kwasu)
Już zdołali wlać w swe łono.
Wtedy w serce ich się wkrada,
Wielki smutek i po twarzy,
Łzy ściekają im gorące,
I nasz Krapiliński marzy:
„Ach, w Paryżu mieć tę szubę,
Gdzie z niedźwiedzia spód wspaniały,
Szlafrok mój, szlafmycę z kota,
Co w ojczyźnie pozostały”.
Na to rzecze mu Waszlapski:
„W tobie szczera krew szlachcica.
Zawsze w sercu twym – ojczyzny
Szuba, szlafrok i szlafmyca.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Rodzą nam z pomocą bożą,
Prócz małżonek i dziewice,
Bohaterów nam przysporzą.
Bohaterów, jak Sobieski,
Jak Umiński i Szelmowski,
Eskrkokiewicz i Szubialski,
I ten wielki Osiołowski”.
Wersja z mojego czasopisma jest przede wszystkim krótsza i tyczy się tego, że Polacy opierali się germanizacji, a niemieckim można było sobie wycierać mordy. Nawiązuje też do wydarzeń ze szkoły we Wrześni, a nazwiska w tym przypadku chyba nie mają już pejoratywnego wydźwięku i po prostu podkreślają, że bohaterami w wierszu są Polacy (Ponińscy i Czartoryscy). Natomiast cały wiersz bardziej ogólnie ukazuje Polaków jako awanturników i pijaków. Tłumaczenie Leca jest staranne i brzmi, w końcu zrobione jest przez innego poetę. Z tym moim już nie będzie tak kolorowo bo poeta ze mnie żaden. Bardziej skupiłem się na dosłownym tłumaczeniu, które w niektórych miejscach brzmi trochę dziwnie no i wszelkie rymy też odpuściłem.
Zwei Ritter (wersja z obrazka, 1902r.)
Czartoryski und Poninski,
Polen aus der Polackei,
Schwärmten fur die freiheit gegen,
Wreschener Schultyrannei.
Czartoryski sprach in Lemberg:
Ach, da weinte Mann fur Mann,
In den Armen lagen sie sich,
Küßten sich: Kochan, Kochan.
Graf Poninski schenkt den Kindern,
Zucker und der Hemden zwei,
Weil sie mit dem Rücken litten,
Für die edle Polackei.
Sehen beide einen Deutschen,
Rufen sie auf polnisch: Hund!
Wenn sie ein Wort deutsch gesprochen,
Spülen sie den edlen Mund.
Jeder trägt gar seine Handschuh,
Saubre Wäsche auch dabei,
Ob sie auch zwei edle Polen,
Polen aus der Polackei.
„Noch ist Wreschen nicht verloren!
Unsre Weiber sind Megären,
Unsre Jungfraun sind dasselbe,
Werden euch schon mores lehren!”
Noch ist Polen nicht verloren!
Wodki, Allasch, Korn und Whisky
Trinkt auf Polens Wohl Poninski
Mit dem edlen Czartoryski.
Dwaj rycerze
Czartoryski i Poniński,
dwaj szlachcice z polskiej ziemi,
zamarzyli o uwolnieniu się od
wrzesińskiej szkolnej tyranii.
Czartoryski rzekł we Lwowie:
Ach! Płakał człowiek za człowiekiem
i w ramiona sobie padał,
całowali się wzajemnie krzycząc jak to się kochali.
Poniński podarował dzieciom ,
cukier i dwie koszule,
ponieważ ich plecy cierpiały,
cierpiały dla szlachetnej Polski.
Nagle widzą razem Niemca,
i wołają go po polsku: psie!
Jeśli powiesz choć słowo po niemiecku,
to umyjesz tą szlachetna mordę.
Każdy z nich niesie swoją rękawiczkę,
i nawet czystą bieliznę do tego,
czyż to nie dwaj szlachetni Polacy,
szlachcice z polskiej ziemi.
Wciąż jest Września nie stracona,
nasze żony to złe baby,
nasze córki takie same,
już one was nauczą…
Jeszcze Polska nie stracona,
wódka, alasz, żytniówka i whisky,
wypij za dobro Polski Poniński,
ze szlachetnym Czartoryskim.
Tak sobie nad tym kiedyś siadłem i popełniłem taką małą analizę. Będę wyłapywał i się dzielił jak coś jeszcze znajdę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#historia #literatura #ciekawostki