Lot Aloha Airlines 243 zaraz…

Lot Aloha Airlines 243 zaraz po wylądowaniu – 1988 rok.

W wyniku pęknięć zmęczeniowych, dodatkowo narażonych na korozję w wyniku działania wody morskiej w Boeingu 737-200 dochodzi do wybuchowej dekompresji na wysokości 7300 metrów w wyniku której od samolotu odpada znaczna część kadłuba.

Zawodzi, wymyślony przez inżynierów Boeinga, System tolerujący awarię. Który w zamyśle, przy nagłej dekompresji, nie pozwala na naruszenie integralności struktury kadłuba (poszycie było podzielone na płaszczyzny o wymiarach mniej więcej 1 m2). Nawet w przypadku zaistnienia dekompresji o charakterze eksplozywnym, oderwaniu ma ulec jedna, maksymalnie dwie takie płaszczyzny, a powstały w ten sposób otwór, błyskawicznie wyrównujący różnicę ciśnień pomiędzy wnętrzem samolotu a jego otoczeniem, ma zapobiegać uszkodzeniu większej powierzchni kadłuba.

Niestety stewardessa, będąca jedyną ofiarą tego incydentu, prawdopodobnie znalazła się akurat nad pęknięciem i w wyniku dekompresji została wyssana uprzednio blokując powstały otwór i uniemożliwiła wyrównanie ciśnienia powietrza, powodując w końcu oderwanie się znacznej części kadłuba samolotu. Jej ciała nigdy nie odnaleziono.

Mając na względzie skalę uszkodzeń i stan samolotu, obsługa naziemna spisała go na straty i nie wierzyła w udane lądowanie. W pewnej chwili z wieży kontroli lotów padło nawet pytanie:

Aloha 243, jesteście tam jeszcze?

W komentarzu zdjęcie całej maszyny
#ciekawostki #lotnictwo #samoloty #fotohistoria