#anonimowemirkowyznania…

#anonimowemirkowyznania
Siadajcie dzieci, dzisiaj spróbuję Wam przekazać całkiem za darmo wiedzę, której zdobycie kosztowało mnie około tysiąc zeta i sporo zdrowia psychicznego. Nie twierdzę, że przeczytanie tego artykuliku uchroni was w 100%, ale przybliżę Wam temat, o którym bardzo często się milczy. A gdy zaczyna Was już on dotyczyć, to musicie zdobywać wiedzę na własną rękę czytając specjalistyczne strony. A potem zdobytej wiedzy i tak nikomu nie przekażecie, bo sprawa jest wstydliwa i większość ludzi nią dotkniętych zwyczajnie woli zapomnieć i z nikim nie dzieli się swoimi doświadczeniami. W ten sposób każdy musi przechodzić tę samą historię od początku.

Dlatego dzisiaj opowiem wam o pluskwach.

Bardzo docenię wyplusowanie tego w gorące.

#gruparatowaniapoziomu #owady #pluskwy #nauka #protip #mieszkanie #polskiedomy #ciekawostki trochę #biologia i #entomologia

Spis treści:
– Pluskwy – skąd się biorą, jak działają, jak z nimi walczyć.
– Biologia pluskwy
– Rozród pluskwy
– Skąd wzięły się pluskwy w moim domu?!
– Profilaktyka
– Rozpoznanie problemu
– Wojna z pluskwami – czego nie robić, a co robić
– Profesjonalne metody walki z pluskwami

Pluskwy – skąd się biorą, jak działają, jak z nimi walczyć.

Zacznijmy od tego, że sprawa nie powinna być szczególnie wstydliwa. Obecnie na świecie (!!) przeżywamy renesans pluskiew. ***. Historia w skrócie wygląda tak – pluskwa domowa (Cimex lectularius) towarzyszy człowiekowi od czasu, gdy ten zaczął żyć w jaskiniach. Robal przekwalifikował się z nietoperzy (historia lubi się powtarzać ;)) na ludzi i od tego czasu aż do około lat 60. towarzyszył nam pijąc naszą krew. W latach 60. odkryto i zastosowano DDT co przyczyniło się do niemal całkowitego wytępienia pluskwy w krajach rozwiniętych. Obecnie owad ten przeżywa swój renesans – jest to głównie wynik naszej ogromnie zwiększonej mobilności. Zwykła podróż biznesowa może spowodować, że pluskwy, które wczoraj były w hotelu w Nowym Jorku, dzisiaj mogą się rozpełzać radośnie po mieszkaniu w Gdańsku. Jeśli po drodze masz przesiadki, śpisz w innym hotelu, siedzisz na jakimś tapicerowanym krześle na lotnisku, potencjał roznoszenia robala jest wielokrotnie zwiększony. Poza tym (o czym jeszcze napiszę) owad ten ma niesamowite zdolności uodparniania się na różne chemikalia. Przytoczony DDT został aktualnie wycofany ze względu na jego szkodliwość dla środowiska, ale stosowanie go dzisiaj prawdopodobnie i tak nic by nie dało, gdyż robale uodpornione na niego pojawiały się już w latach 60. ubiegłego wieku.

Biologia pluskwy

Poznajmy zatem naszego przeciwnika. Pluskwa domowa należy do pluskwiaków różnoskrzydłych, do rodziny pluskwowatych. Wbrew nazwie swego rodzaju, nie ma ona skrzydeł, ani możliwości latania (uff!). Potrafi za to bardzo szybko biegać (ok. 1 m/min). Ze względu na bardzo spłaszczone ciało, ma niesamowite zdolności wchodzenia w najmniejsze szpary, które pozwalają jej się ukryć i w spokoju składać jaja. Pluskwa porusza się za pomocą sześciu nóg (jak to owady) zaopatrzonych w haczyki. Nie zapewniają jej one jakiejś niesamowitej przyczepności, dlatego zbyt równe powierzchnie są dla niej niekomfortowe – po prostu się na nich ślizga. Z kolei relatywna słabość nóg nie pozwala im łatwo poruszać się po zbyt nierównych i włochatych powierzchniach (np. dywany). Dla pluskwy najważniejsze jest osiągnąć złoty środek – nie za gładko, nie za chropowato. Na nasze nieszczęście podłogi, ściany, materace i łóżka zapewniają jej dostateczną przyczepność, by mogła sobie poradzić z przejściem od miejsca swego bytowania, do stołówki, którą jest nasze ciało. Na marginesie dodajmy, że zapewne z właściwości ich nóg wzięły się mity o inteligentnych robalach, które potrafią wleźć na sufit, a następnie rzucić się prosto na śpiącego pod nimi człowieka. Podobnie jak w przypadku kleszczy, nie ma tu jakiejś szczególnej kalkulacji – po prostu łazi ona po suficie, traci nagle przyczepność i jeśli ma farta, ląduje akurat na ludzkim ciele na łóżku.
Z innych cech budowy tego owada mamy oczy, które wrażliwe są na światło. Dzięki temu nie uświadczycie na ogół robala na otwartej przestrzeni w świetle dnia – będzie on czekał, aż zapadnie zmrok, w ciemności którego zdoła się ukryć. Jeśli mimo to spotykacie go w świetle dnia, to znaczy, że Wasz problem może być poważniejszy, niż byście tego chcieli (chyba że wykonaliście trucie – wtedy półżywe robale wychodzą na światło dzienne). Do jedzenia pluskwa używa ssawki. Jest to powód, dla którego jest ona bezwzględnym hematofagiem (krwiopijcą). Nie może pobierać żadnego innego pokarmu niż krew zwierzęcia stałocieplnego, co ma swoje implikacje także w zwalczaniu tych owadów. Przy ugryzieniu wprowadza ona do ciała środki znieczulające oraz przeciwkrzepliwe (podobnie jak komar) i pożywia się przez klika minut. Następnie może zmienić miejsce żerowania, przejść parę cm i wbić się ponownie. Stąd charakterystyczne, zgrupowane ślady ugryzień na ciele. Główną część ciała pluskwy zajmuje odwłok. Zmienia on barwę w zależności od tego, czy pluskwa jest napita czy nie, jego wygląd zależy także od stadium rozwoju, w którym owad się znajduje.
Pluskwa znajduje swojego żywiciela dzięki czułkom – poszukuje ciepła i dwutlenku węgla. W niektórych opracowaniach doczytałem się, że potrafi nawet rozpoznać, czy oddech jest spokojny i miarowy, co świadczy o tym, że człowiek już śpi i można dobrać mu się do skóry. Na marginesie dodajmy, że tak jest z reguły, jeśli robal jest głodny, to może zacząć ucztować nawet w ciągu dnia na wcale nieśpiącym człowieku.

Rozród pluskwy

Kolejne stadia rozwoju

Życie tego uroczego robala rozpoczyna się w jaju. Jajo jest mlecznobiałe i ma rozmiar około 1 mm. Samica przytwierdza je w jakimś niedostępnym miejscu, gdzie czeka około 6-10 dni zanim wykluje się z niego nimfa (1 stadium). Tutaj trzeba podkreślić, że rozród tego owada bardzo silnie zależy od temperatury i cały wzrost od jaja do imago (formy dorosłej) zajmuje na ogół 3 miesiące w temperaturze 23 stopni Celsjusza, ale już w temperaturze 30 st. C. zajmuje tylko 3 tygodnie! ***. Z naszego punktu widzenia istotne jest to, że jaja są szczelne i niesamowicie odporne na różnego rodzaju insektycydy.
Nimfy muszą pić krew przed każdym przejściem do nowego stadium. Stadiów jest pięć, zatem nimfa przed osiągnięciem dorosłości napije się z nas co najmniej pięć razy. Gdy jej się to uda, za każdym razem zrzuci stary pancerzyk i urośnie do kolejnego stadium.
W końcu osiągnie dorosłość (imago), a zatem zdolność do rozmnażania się. Proces ten jest równie uroczy jak same pluskwy – ma charakter urazowy. Samiec atakuje samicę i wbija jej swój narząd w losowe miejsce w odwłoku, a następnie wstrzykuje swoje nasienie. Operacja ta jest brutalna i może nawet doprowadzić do śmierci samicy. Po wszystkim ucieka ona od samca, a nasienie przechowuje w sobie przez około 3 tygodnie, podczas których może składać jaja w tempie około 1-5 za jednym razem. Jest to istotne z naszego punkty widzenia o tyle, że zapewnia to rotację pluskiew – mimo, że żerują one średnio raz na tydzień, to dzięki takiej strategii macie pewność, że każdej nocy przynajmniej kilka pluskiew zechce wyjść i pożywić się na was. W ciągu swojego życia jedna samica potrafi złożyć do 500 jaj.

Gorący seks pluskiew

Skąd wzięły się pluskwy w moim domu?! Przecież to nie jest jakaś melina, regularnie sprzątam, dbam o higienę!

Pluskwy mogą brać się zewsząd. Najbardziej prawdopodobne drogi do naszego domu są dwojakie – po pierwsze wspomniane wyżej hotele czy inne miejsca, w których śpicie gościnnie. Zwłaszcza wysoka rotacja gości sprzyja przenoszeniu pluskiew. Nie ma tu znaczenia, czy jest to couchsurfing, motel, hostel czy 5* hotel *** narażeni jesteście zawsze i zawsze należy dokonać inspekcji pokoju! (o czym jeszcze poniżej).
Druga droga zaproszenia robali do domu to meble. Zwłaszcza używane, mogą być wypełnione jajami, larwami, czy nawet dorosłymi formami owadów (wspomniałem, że potrafią się one ukryć w najmniejszej szparze?). To niestety mój przypadek – kupiłem ramę łóżka z olx. Najbardziej wkurwia mnie to, że oznaki bytowania pluskiew były dość wyraźne, gdybym tylko miał jakiekolwiek pojęcie na ten temat, od razu kopnąłbym kolesia w dupę i odesłał z jego cholernym łóżkiem. A tak, dałem niestety 300 zeta za mebel, który przyniósł mi do domu masę problemów. Tutaj trzeba też nadmienić o specjalnym przypadku mebli ze śmietnika. Często są one wystawione i czekają na wywiezienie, a coraz więcej ludzi ma hobby zbierania takich mebli i np. renowacji ich. Miejcie zatem na uwadze, że ten mebel nie musi być koniecznie wystawiony dlatego, że się znudził, ale dlatego, że był tak porażony robalami, że musiał zostać wywalony. Tutaj inspekcji należy dokonać w dwójnasób dokładnie!
Zła wiadomość jest taka, że unikanie używańców z olx niekoniecznie oznacza, że jesteście chronieni. Doczytałem się, że często używane meble jeżdżą tymi samymi ciężarówkami, co dostawy mebli z dużych i znanych firm meblowych. W ten sposób, po całym dniu jeżdżenia robale mają masę sposobności rozejścia się po innych meblach, czy to używanych, czy nowych.
Zagrożeniem mogą być też ubrania z second-handów, które należy bezwzględnie wyprać w 60 st. C., a jeśli to niemożliwe dokładnie wyprasować, bądź poddać działaniu parownicy.
Kolejna, z tego co czytałem najmniej prawdopodobna droga, to złapanie robali “na mieście”. Komunikacja publiczna, jakiekolwiek tapicerowane meble – jeśli przed chwilą siedział tam ktoś, komu robal spadł z ubrania, to masz szansę na to, że zaraz znajdzie się on na Twoim ubraniu i przyniesiesz go sobie do domu. Jeśli będzie ich więcej, albo będzie to samica wypełniona jajami, to właściwie pozamiatane, masz nowych lokatorów.
Ostatecznie możliwe jest to, że pluskwy po prostu przechodzą od sąsiada. Może to oznaczać, że sytuacja jest na tyle poważna, że akcja pojedynczego mieszkania nic nie da i konieczna jest kooperatywa całego bloku/sąsiadów. Ze swojej strony szanse na sukces możesz zwiększyć tylko przez zatkanie dróg, którymi robactwo przechodzi (np. silikonem). Jeśli ich droga wiedzie przez wentylację dobrym pomysłem jest nałożenie na kratkę zwyczajnej damskiej rajstopy i uszczelnienie tego taśmą. Oczywiście to tylko odcięcie drogi napływu, zniszczenie robali to kolejne zadanie.

Profilaktyka

Skoro mamy już świadomość skąd mogą się one brać, należy dowiedzieć się jeszcze jak należy ich szukać. Zacznijmy od hotelu:

Dobrym pomysłem przedstawionym tutaj jest wniesienie swoich rzeczy do łazienki. Nie należy rzucać ich od razu na podłogę obok łóżka, czy na samo łóżko! Następnie przystępujemy do sprawdzania. Oglądacie pościel poszukując samych owadów (mała szansa, ale jak znajdziecie, tzn. że sytuacja jest masakryczna), wylinek czy śladów krwi, które tak naprawdę są odchodami pluskiew. Znaków szukamy w pierwszej kolejności w łóżku i na materacu. Jak już napisałem wyżej, robale te włażą w najmniejsze szczeliny, więc pobieżna inspekcja płaskiej powierzchni materaca czy łóżka nic nie da – trzeba się schylić, popatrzeć na łączenia mebla, szwy materaca. Następnie inspekcji dokonujemy w bezpośredniej bliskości łóżka – szafka nocna, listwy przypodłogowe, itp. Jeśli nie zauważymy żadnych symptomów, możemy zaczynać wakacje :). W przypadku kupowanych mebli procedura jest ta sama. Z uwagi na mniejszą powierzchnię do przejrzenia, możemy poświęcić temu więcej energii. W moim przypadku sprawa była o tyle smutna, że deski były wprost czarne od gówna pluskiew, wystarczyła minimalna świadomość, że nie jest to jakieś naturalne przebarwienie drewna czy inna farba, by uniknąć problemu. No, ale jak pisałem – nie miałem o tym żadnego pojęcia.

Jeśli wiecie, że jakieś pomieszczenie zawiera pluskwy, a mimo to musicie tam wejść pamiętajcie o paru zasadach. Nie rozsiadajcie się na żadnych tapicerowanych meblach, wybierajcie raczej plastikowe/metalowe/drewniane meble. Przed wyjściem przejrzyjcie buty, czy nie macie pasażerów na gapę. Po takiej wizycie ubrania powinny zostać zmienione jeszcze ZANIM wejdziesz do domu i przeprane w 60 st. C. jeśli to możliwe, a jeśli nie, to dwa-trzy razy pod rząd w 30 st. C, bądź potraktowane parownicą/żelazkiem. Wizytę w takim miejscu lepiej też w miarę możliwości zaplanować w ciągu dnia, kiedy owady te są mniej aktywne i żądne krwi. Możliwe jest też zastosowanie środka z DEET. Nie pomoże on pozbyć się problemu z domu, ale pomoże uniknąć przeniesienia, jeśli to wy jesteście czystymi gośćmi w domu z problemami.

Jeśli chodzi o profilaktykę w środkach komunikacji publicznej to niestety nie ma chyba innej rady jak po prostu nie siadać na siedzeniach.

Rozpoznanie problemu

Jak pisałem, ze względu na zmowę milczenia, przeciętny człowiek nie ma zielonego pojęcia jak stwierdzić, czy ma robale. Orientuje się zwykle wtedy, gdy problem jest tak ewidentny, że dosłownie wyłazi na światło dzienne. Nie muszę mówić, że wiąże się to już z bardzo wysokim stopniem zaawansowania.
Oprócz wspomnianych inspekcji opisanych w rozdzialiku wyżej, najbardziej oczywistym świadectwem bytności pluskiew są ugryzienia. W naszym przypadku zaczęło się od tego, że różowy budził się ze swędzącymi pogryzieniami. Wg jej słów były one dużo bardziej swędzące, niż te od komarów, zostawiały też dużo bardziej wyraźne znaki – niekiedy występujące jako duże białe i czerwone guzy. Od razu wykluczyliśmy pluskwy, gdyż ja nie narzekałem na nic podobnego, a przecież nie miałoby to sensu, żeby owad żerował tylko na jednej osobie, czyż nie? Otóż nie <sznuk.jpg>. Po pierwsze, różne osoby mogą mieć różną wrażliwość na ugryzienia i wprowadzane substancje. Po drugie, zwykle kobiety są bardziej narażone, gdyż pluskwa preferuje mniej owłosioną skórę. Dodajmy na marginesie, że to trochę zabezpiecza nasze domowe zwierzęta – pluskwa mniej chętnie dobierze się do kota, który niemal cały jest pokryty sierścią, niż do w większości gołego człowieka.
Z uwagi na koronawirusa i wszechobecne konsultacje online byliśmy zwodzeni przez pewien czas. Różowa dostała m. in. leki na alergię, pokrzywkę, świerzb, i co tam jeszcze (podobno to jest klasyka, lekarze często też nie dają sobie rady z rozpoznaniem). Po miesiącu (!!) około stosowania tych środków, wymogła wreszcie wizytę na żywo, gdzie dermatolog po obejrzeniu śladów dermatoskopem nie miała wątpliwości, że są to ugryzienia. Gdy tylko różowa mi o tym powiedziała, zacząłem przeszukiwać łóżko i nie zajęło mi to dużo czasu, by znaleźć dwie nimfy i jedno imago. Wysłanie zdjęcia do firmy dezynsekcyjnej potwierdziło diagnozę. Po takim odkryciu już nie ma wątpliwości, że jesteśmy w stanie wojny totalnej ( ͡° ͜ʖ ͡°).

A więc… Wojna!

Wojna jest totalna. Musicie zniszczyć przeciwnika do ostatniego robaczka i ostatniego jaja. Inaczej populacja może się bardzo łatwo odrodzić. Zacznijmy od tego czego NIE robić.

Nie zwlekaj. Jak już pisałem, każda samica składa 1-5 jaj każdego dnia. Jeśli tych zapłodnionych samic masz w domu 10, to pojutrze będziesz mieć już 10-50 jaj i kolejne w kolejce.

Nie panikuj. Pluskwy kojarzą się jako coś obrzydliwego, ale jak pomyślisz chłodno, sprawa nie jest aż tak straszna. Wedle obecnej wiedzy nie roznoszą one chorób. Na skutek swędzenia i drapania można co prawda doprowadzić do zakażenia, ale to nie jest tak, że pluskwa wstrzyknie Ci jakąś chorobę, jak np. kleszcz. Pod tym względem są czyste. Ostatecznie żerują właściwie przez całe życie na jednej-dwóch osobach. Jak o tym pomyślisz, to po prostu są to takie pełzające komary, tylko bardziej obrzydliwie wyglądają. Trzeba mieć to na uwadze i nie dać się zaszczuć, bo co ciekawe, eksperci wymieniają właśnie objawy psychiczne jako najgorsze i najpoważniejsze implikacje inwazji pluskiew. Ludzie nie mogą spać, robią się nerwowi, boją się przebywać we własnym domu, siadać na własnej kanapie! Takie pogwałcenie poczucia bezpieczeństwa nie jest pozostaje bez konsekwencji i w dłuższym terminie może prowadzić do nerwicy i depresji, a to z kolei do obniżenia odporności, co może przyczynić się do zachorowania na inne choroby. Ponadto nie bez znaczenia jest społeczna stygmatyzacja i poczucie zażenowania. Każdemu, kto nie doświadczył tego problemu pluskwy kojarzą się z najgorszym syfem i brudem. Może więc tutaj jest dobre miejsce na to, by przypomnieć, że to nie karaluchy. Pluskwy jak już zostało wspomniane znajdziecie wszędzie, w melinach, slumsach, 5* hotelach czy w domach bogaczy. Nie biorą się one z niczego innego, jak z tego, że mieliście pecha przywieźć je sobie do domu. No, ale trudno podejść do tematu inaczej, nawet ten artykuł dodawany jest z anonimowych mirko wyznań ( ͡° ͜ʖ ͡°), bo mimo że to nie moja wina, to trochę wstydno ( ͡° ʖ̯ ͡°). Sposobem poleconym nam przez lekarza żeby poradzić sobie z wyczerpaniem psychicznym była hydroksyzyna. Lek ten redukował świąd, pozwalał zasnąć i miał działanie uspokajające.

Nie zmieniaj miejsca spania. To jest najstraszniejsze zalecenie, ale do wyboru masz – albo przecierpisz parę nocy w towarzystwie robali wiedząc o tym (w końcu już gryzły Cię jakiś czas, teraz w grę wchodzi tylko psychika), albo sprowokujesz je do rozejścia się do Twojego nowego miejsca snu. W naszym przypadku salon był w miarę wolny od robali, w przeciwieństwie do sypialni. Mimo, że bardzo nas to kusiło, zostaliśmy w swoim łóżku dając się gryźć jeszcze kilka dni, tylko po to, by zapobiec propagacji problemu. Dobra wiadomość jest taka, że w ten sposób mamy dużą szansę utrzymać je w najbliższej okolicy łóżka. Robale te nie mają potrzeby wtedy się rozłazić, kryją się, żerują i składają jaja niedaleko żywiciela.

Nie wyrzucaj mebli. Co prawda, my wyrzuciliśmy naszą ramę łóżka, ale dopiero po tym jak doradził nam to pracownik firmy dezynsekującej. Zresztą, wiedząc że czarne plamy na łóżku to robacze gówno, nie mieliśmy wielkich wątpliwości, co do pozbycia się jej. Na szczęście materac mógł zostać. Zwykle nie ma takiej potrzeby, a co więcej wywalenie takich mebli, może spowodować rozejście się problemu na jakiegoś nowego nieszczęśnika, który się połasił na taki mebel np. spod śmietnika. Jeśli wyrzucasz, to zniszcz je na tyle, by nie znalazł się żaden chętny, ponadto możesz napisać markerem “uwaga pluskwy”.

Nie przeprowadzaj się, nie rób remontu. Duża szansa, że albo pluskwy przeżyją remont, albo zabierzesz je ze sobą w czasie przeprowadzki. Wtedy problem tylko rozpropaguje.

Nie trzymaj nadmiaru rzeczy w pobliżu łóżka. Każda rzecz, to szansa na to, że robal tam wejdzie, złoży jaja i spotęguje problem. Jeśli trzymasz tam ubrania, plecak, inne rzeczy które wychodzą z domu razem z Tobą, możesz spodziewać się, jakie to będzie miało implikacje.

Nie używaj powszechnie dostępnych środków na pluskwy. Po pierwsze są one bardzo często po prostu uodpornione. Po drugie, jeśli środek zadziała jak odstraszacz, to możesz czasowo wygonić robale z okolicy łóżka, za to rozejdą się wszędzie indziej np. tzw. (bomby antypluskwowe (szukaj na stronie: Jones, S. C., and J. L. Bryant. 2012). Po trzecie, zwykle stężenia tych środków są zbyt niskie, by poradzić sobie z problemem. Po czwarte, tracisz hajs, który mógłbyś od razu przeznaczyć na profesjonalną ekipę. Po piąte, stosując nieodpowiednie środki marnujesz cenny czas, a zegar tika, 5 jaj dziennie na pluskwę, tik-tok…

Nie używaj “babcinych” sposobów na pluskwy. Jakieś lawendy, liście fasoli, chuje muje. Pluskwy mają na to totalnie wyjebane i bądź pewien, że ich żądzy krwi nie zatrzyma jakiś tam śmieszny zapaszek. Jest jeden wyjątek, o którym napiszę jeszcze poniżej. Reklamowany jako skuteczny kwas borowy nie pomoże, bo pluskwy musiałyby go zjeść, a jak już pisałem wyżej, są zainteresowane jedynie krwią, ich ssawki nawet nie mają możliwości pobrania takiej trucizny.

A co robić?

Jeśli tylko Cię stać – zatrudnij profesjonalistów. Samodzielna walka z pluskwami może być męcząca i nie przynosić efektów. Zamów ekipę jak najprędzej, w zależności od skali problemu i użytych środków dwie-trzy wizyty mogą rozwiązać sprawę. Metody używane przez nich przybliżę w następnym rozdziale.

Domowym sposobem który działa jest użycie ziemi okrzemkowej, bądź silikażelu.. Widziałem rozwiązania np. polegające na tym, by nogi łóżka ustawić w talerzykach wypełnionych jednym z tych środków. Przypomina sypanie soli w celu przegonienia szatana, ale działa! Środki te mają zdolność absorpcji cienkiej warstwy wosku z powierzchni ciała owadów. Po przejściu przez nie, pluskwa bardzo szybko wysycha i umiera. Nimfy są bardziej podatne niż osobniki dorosłe. Oczywiście te cholery nie byłyby sobą, gdyby i na to nie zaczęły wykształcać oporności, jednak jako środek uzupełniający jest to dobra propozycja. WAŻNE – jak napisałem środek ten jest wysuszający. Zatem jeśli macie zaplanowany oprysk, proszek zastosujcie dopiero PO wyschnięciu oprysku. Inaczej silikażel nie dość, że się zmoczy, to jeszcze może zaadsorbować część trucizny, która była przeznaczona dla robali. Oczywiście wspomniana metoda z nogami łóżka jest łatwa i szybka do zastosowania, więc można zrobić to także przed opryskiem. Z wstrzymaniem się mam na myśli raczej sytuację, gdy chcielibyście sypać ten środek na listwy przypodłogowe, za meble, czy inne trudno dostępne miejsca. Warto dodać, że udowodniono, że silikażel był skuteczniejszy w stosunku do ziemi okrzemkowej. Przy stosowaniu tych środków należy uważać. Chociaż same w sobie nie są toksyczne, to są to pyły. Wdychanie ich jest bardzo niezdrowe, stąd dobrze do ich aplikacji założyć maseczkę. Jak już leży w miejscu przeznaczenia, nie stanowi większego zagrożenia o ile nie będziemy go ruszać, wzbudzać, itp.

Oklejanie nóg łóżka taśmą. Jest to metoda, która rzekomo ma zapobiegać rozprzestrzenianiu się pluskiew. Nie znalazłem specjalnych dowodów na to, by nie działała, bądź działała. Imo nie zaszkodzi, ale jak tak się zastanowić to… Robale i tak prawie na pewno są już w materacu/łóżku, więc nie ma co za bardzo ich powstrzymywać przed wejściem. Powstrzymamy (ewentualnie) najwyżej te, które gnieżdżą się poza łóżkiem. Jeśli zaś chodzi o rozpełzanie się, to pluskwa może spaść z łóżka i pójść sobie dokąd zechce. Więc na dwoje babka wróżyła, na pewno nie zaszkodzi. Oczywiście pamiętajcie o tym, by łóżko nie miało wtedy kontaktu z jakimś innym wiszącym elementem, zasłoną, czy ścianą!

Pranie. Jeśli odkryliście w swoim domu pluskwy, to Wasza pralka w najbliższym czasie będzie bardzo zajęta. Panowie z firmy dezynsekcyjnej w ramach przygotowań do dezynsekcji kazali nam spakować wszystkie ciuchy do plastikowych worków i szczelnie zawiązać. Następnie to, co się dało trafiło do pralki na 60 st. C. (to ważne, w tej temperaturze giną wszystkie stadia od jaja do imago!). Ponadto część ubrań zostanie wyprasowana, a część oddana do pralni w celu profesjonalnego uprania (garnitury, sukienki). Jak widać, zwiększa to nieco koszty całej zabawy…

Profesjonalne metody walki z pluskwami

Rozdzialik ten piszę w oparciu o strony różnych firm zajmujących się dezynsekcją. Z rozmysłem nie podam konkretnych odnośników, gdyż nie chcę zostać posądzonym o lokowanie produktu :). Metod jest parę, ale skupię się na trzech, które najprawdopodobniej zostaną użyte, jeśli będziecie zmuszeni zamówić tę usługę.

Oprysk
Najprostsza metoda. Trucizna rozpuszczona w wodzie jest rozprowadzana za pomocą specjalnego spryskiwacza po waszym mieszkaniu. Po wyschnięciu trucizna zostaje na elementach mieszkania i jak robak po niej przejdzie, to się nią oblepi. W ten sposób w końcu zostaje zatruty. W przypadku pluskiew mamy problem dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, jak wspomniano trucizna nie działa na szczelnie zamknięte jajko. Stąd konieczność powtórzenia zabiegu. Ponadto stosuje się metodę rotacyjną – każdy z trzech oprysków stosuje inne insektycydy. Tylko wtedy ma się gwarancję, że trafiona zostanie każda pluskwa w pomieszczeniu i że nie oszczędzimy jakiegoś mutanta, który akurat miał okazję wykształcić odporność na dany środek. Tutaj więcej o wykształcaniu odporności.

Zamgławianie ULV (ultra low volumes)
To jakby rozwinięcie poprzedniej metody. Trucizna dalej jest zawieszona w wodzie, ale nakładana jest za pomocą specjalnej maszyny – zamgławiacza. W ten sposób powstała toksyczna mgła jest zdolna penetrować najmniejsze zakamarki domu i znaleźć się wszędzie tam, gdzie robactwo. Podobnie jak poprzednia nie działa na jajka, więc wymagane są przynajmniej dwa trucia. Tutaj z pomocą przychodzi nam cykl rozwojowy pluskiew – za pierwszym razem wybijamy dorosłe osobniki, które mogą się rozmnażać. Za drugim razem (w niedługim odstępie czasu), zanim wyrosną kolejne płodne imago, wybijamy to, co zdążyło się wykluć z jaj. Po zamgławianiu należy zostawić pomieszczenie na kilka godzin tak, by mgła mogła wejść we wszystkie szpary, a następnie wietrzymy. Mikroskopijne kropelki z trucizną leżą sobie na podłodze i tylko czekają, aż jakiś robal w nie wejdzie. Podobno swoją skuteczność zachowują do 2 tygodni. Wartością dodaną jest zabicie absolutnie wszystkich owadów jakie macie w domu, albo jakie dopiero Wam do tego domu wlecą. Znalazłem masę martwych meszek, komarów i innych, których istnienia nawet bym nie podejrzewał. Najbardziej spektakularnym, chociaż trochę smutnym obrazem siły tej chemii był przypadek ćmy, która zwabiona światłem wleciała do mieszkania, poobijała się dosłownie parę minut o lampę, po czym zleciała na podłogę i tak już została.

Jeśli macie koty, koniecznie o tym powiedzcie przed zamówieniem usługi! Są środki, które są szkodliwe dla kotów, zabójczy koktajl musi być dobrany tak, by nie zrobić im krzywdy!

Wymrażanie
Metoda ta polega na opryskaniu owadów za pomocą bardzo zimnej substancji. W sumie nie jestem pewien, czy to ciekły azot, czy jakiś roztwór chłodzony stałym CO2, ale nie ma to znaczenia. Do plusów metody należy to, że giną wszystkie stadia rozwoju, więc nie ma potrzeby powtórki. Do minusów należą koszty i to, że robale muszą mieć bezpośredni kontakt z wymrażaczem. Jeśli schowają się gdzieś, gdzie operator nie skieruje strumienia zimna, to przeżyją.

Inne
Inne metody są bardziej szalone i w praktyce niestosowane w mieszkaniach i domach. Należą do nich np. zagrzanie pomieszczenia wielkimi piecami, by temperatura przekroczyła 60 st. C. Nie jest to zbyt przyjazne rozwiązanie, jeśli macie w domu cokolwiek, co może się roztopić. Ponadto rzadko kiedy instalacja elektryczna w domu jest w stanie udźwignąć pobór energii takiego pieca.
Inną metodą jest parowanie. Wtedy maszyna generująca gorącą parę wodną używana jest do zniszczenia i owadów i jaj. Minus jest taki, że nieuważnie stosowane parowanie może spowodować wydmuchnięcie owadów w nowe miejsca, co sprawia, że zabawa zaczyna się od nowa.

Osobiście zdecydowaliśmy się na ULV, gratis dostaliśmy oprysk newralgicznych powierzchni (materac, szafki, listwy podłogowe). Obecnie jesteśmy po drugim zabiegu (dwa w odstępstwie tygodnia) i chwilowo nic nas nie gryzie. Wkróce skontaktuję się z firmą, czy uważają za sensowne przeprowadzenie trzeciego zabiegu ULV, ot tak, na moje życzenie, dla świętego spokoju.

Na zakończenie

Kiedy uznać, że jesteście wolni od pluskiew? Jeśli przez trzy tygodnie od dezynsekcji nie napotkaliście śladów bytności pluskiew (ugryzienia, wylinki, krew, owady), tzn. że prawdopodobnie się Wam udało. I tak dochodzimy do końca mojego krótkiego poradnika. Mam nadzieję, że z całego tego tekstu tylko część dotycząca profilaktyki będzie wam jakkolwiek potrzebna.

Więcej do poczytania:

FAQ

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5edbdc39812485f6842b9cf2
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
[=====================================…] 94% (220zł/235zł)