Nowiny z Ukrainy: – dw贸ch…

Nowiny z Ukrainy:

– dwóch ukraińskich marynarzy utonęło w katastrofie statku u wybrzeży Rumunii. 13 innych osób uratowano. Płynęli z Rostowa nad Donem z węglem do Rumuni (no patrz. Pewnie bardzo legalny węgiel nie kradziony z Donbasu 馃檪 )

– tragiczny finał poszukiwań 7-latki w jednej z wsi. Ciało poszukiwano 4 dni. Jeden z sąsiadów znalazł jej ciało w foliowym worku schowany w jego szałasie, gdzie trzymał graty. Jak znalazł ciało to zgłosił to na policję, a policja ustala teraz jak zginęła

– rok pandemii, 1,5 miliona Ukraińców chorowało na Covid i ponad 27 tys osób zmarło. Najwięcej chorych i zmarłych na Zakarpaciu i Bukowinie, gdzie bardzo dużo osób nie przestrzega zasad izolacji społecznej.
Potem pokazywano jeden ze sposobów rozbudowy szpitala – namioty

– trzecia fala pandemii gorsza od poprzednich, notuje się większą liczbę młodych w szpitalach. W Czerniowcach podano przykład zużycia tlenu. Kiedyś podstawowy zapas starczał na 3 miesiące, a dziś na 1 dzień.

– wizyta dziennikarzy w wiosce „Koliniwce” na Bukowinie, gdzie było pierwsze wykryte ognisko wirusa. Rok temu wieś była zamknięta, punkty kontrolne, masa policji. Dziś 10x więcej chorych. W tej 5 tysięcznej miejscowości chorowało już ponad tysiąc osób, a zmarło ~15. Na wywiad z dziennikarzami przyszedł starosta Wiktor Ursul i nie jest antymaseczkowcem 馃槈
Potem wzmianka o kobiecie, która była ostracyzowana i krytykowana bo nieświadomie zaraziła kilka osób po powrocie z Włoch. Starosta nazwał to cyrkiem

– o potencjalny zakazie działalności partii Szarija. Szarij jest ukraińskim dziennikarzem, który dostał azyl w UE jeszcze przed Euromajdanem. W czasie Euromajdanu krytykował dotychczasowy rząd, a aktualnie jest gorącym krytykiem każdego kolejnego rządu Ukrainy. W ciągu 9 lat wiele razy występował w rosyjskich kanałach telewizyjnych, wojnę w Donbasie nazywał wojną domową. SBU oskarżyło go więc o zdradę stanu.
Ministerstwo sprawiedliwości oskarża dodatkowo partię Szarija jak i jego lidera o podrobienie podpisów podczas rejestracji partii

– Przeszukania na stacjach benzynowych Glusco, które kojarzone są z Wiktorem Medwedczukiem, który jest ojcem chrzestnym (kum) Putina. Przeszukania prowadzi SBU. Podatkowa służba mierzy ilość paliwa w zbiornikach, spisuje protokoły i plombuje zbiorniki. Oskarża się firmę o unikanie płacenia podatków

– W Zaporożu 5 miesięczne dziecko zmarło z wyziębienia. Matka zostawiła dziecko i poszła do sąsiadów wypić kilka piw. Potem wróciła i poszła spać, a rano dziecko już nie oddycha. Nawet przez cenzurę widać, że matka napuchnięta od alkoholu

– Rocznica tragedii na Fukushimie i opis potencjalnej przyszłości tego rejonu. Likwidacja skutków zajmie jeszcze 30 lat.

– 3 i 4 blok Chmielnickiej elektrowni atomowej planują wybudować jak najszybciej dla stabilności energetycznej Ukrainy. Dla budowy trzeba ~75 mld UAH. Radni Chmielnickiej rady obwodowej wydali odezwę o obniżenie opłat za energię elektryczną, ale Parlament zignorował tę odezwę. Wydano więc kolejną odezwę o obniżenie opłat dla mieszkańców, który żyją w promieniu 30 km od elektrowni.

– kraje UE prawdopodobnie przedłużą ograniczenia na eksport szczepionki poza Unię jeszcze do końca czerwca. Tymczasem kraje nadbałtyckie chcą aby powstał system podziału puli szczepionek wewnątrz UE. Przyczyną takiego podejścia UE to niewystarczająca produkcja. W kwestii Ukrainy, to ograniczenia eksportu szczepionek jej nie dotyczą.
Dopuszczono czwartą szczepionkę w UE od firmy Johnson&Johnson – ta szczepionka jest pierwszą, która wymaga jednej dawki

– Ukraina podpisała umowę z amerykańską firmą Baron (dotyczącą hydrometeorologii. Ukraina posiada rozwiązania i aparaturę z lat 70. Ukraina jako kraj zobowiązany do dążenia do standardów NATO musi zmodernizować tę sferę. Ukraina otrzyma też korzystne kredyty od amerykańskich banków. System ma być gotowy za 2 lata.

– pogorszenie pogody od 1 do 4 stopni Celsjusza

#ukraina #aryoconcent #ukrainainfo #ciekawostki

Wid艂y wielkiej…

Widły wielkiej Sprawiedliwości

…czyli Les Fourches de la grande Justice de Paris – największa szubienica średniowiecznego Paryża i prawdopodobnie całej Francji, ulokowana na niewielkim, podmiejskim wzgórzu Montfaucon. Funkcjonowała od co najmniej XI wieku, jednak w XV wieku rozbudowano ją do monumentalnych rozmiarów. Podstawa mierzyła około 14 x 10 metrów. Samo rusztowanie miało około 10 metrów wysokości, nie licząc cokołu wysokiego na około 6 metrów. Szesnaście 'zębów’ Wideł odpowiadało szesnastu dzielnicom Paryża.

Na całej dwupoziomowej konstrukcji mogło wisieć jednocześnie do pięćdziesięciu wisielców. Skazaniec musiał dostać się do wyznaczonej mu belki po drabinie – kat wchodził jako pierwszy i wciągał skazanego za sobą, a po przywiązaniu go do belki spychał go z drabiny i czasem dodatkowo uwieszał się na ciele, żeby egzekucja przebiegła sprawniej.

Egzekucje na Montfaucon miały charakter pokazowy i widowiskowy – wieszano nawet w niedziele i święta. Ciała wisielców, widoczne podobno z odległości kilku mil, pozostawały na szubienicy do czasu ich naturalnego rozkładu, chyba że trzeba było zwolnić miejsce lub rodzina skazańca otrzymała zezwolenie na zabranie szczątków. W 1466 roku sznury do wywieszania zwłok zastąpiono łańcuchami przybitymi do belek, dzięki czemu szczątki mogły wisieć na szubienicy jeszcze dłużej.

Tego rodzaju kara miała wymiar hańbiący – ciało skazanego ulegało rozkładowi bez właściwego pochówku i ulegało zatraceniu podobnie, jak zatraceniu miała ulec jego dusza. Na Widłach wieszano też zwłoki samobójców, których dusze były zgodnie z ówczesnym przekonaniem skazane na potępienie, a także zwłoki tych, którzy zostali straceni w innym miejscu w mieście. W przypadku osób zdekapitowanych, odciętą głowę wieszano w torbie przy reszcie ciała lub podwieszano ją na trupie. Skazani na śmierć „zaocznie” byli wieszani symbolicznie, stąd też wśród prawdziwych wisielców na Widłach wisiały też czasem kukły.

Konstrukcja drewniana w późniejszych wiekach została przerobiona na murowaną. Ostatecznie zniszczono ją około 1760 roku. Obecnie nie ma po niej śladu w krajobrazie miasta, poza panelem informacyjnym.

Ilustracja: Les Fourches około 1460 roku, Grandes Chroniques de France enluminées, ilustracja Jeana Fouqueta

#sredniowiecze #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #creepy

Oto on! Pierwszy Urz膮d…

Oto on! Pierwszy Urząd Skarbowy w Opolu. To tu wysyłacie pieniążki za mandaciki ( ͡° ͜ʖ ͡°) Miejsce z którym styczność miał niemal każdy, a mało kto wie jak wygląda.

Swoją drogą, wiecie dlaczego jest w Opolu a nie w Warszawie?

#ciekawostki #polska #mandat

Znalezione u rodzic贸w….

Znalezione u rodziców. Wiadomo, o wideło trzeba dbać żeby wnuki mogły obejrzeć jak dziadek na weselu wywijał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#ciekawostki #vhs #nostalgia #gimbynieznajo

W filmie familijnym…

W filmie familijnym „Richie Rich” często wspomina się o niewyobrażalnym i absurdalnym bogactwie rodziny Richów. Ówcześnie najbogatszą osobą na świecie był Yoshiaki Tsutsumi, japoński magnat nieruchomościowy, z majątkiem ocenianym na 8.5 mld dolarów. Jaki więc majątek scenarzyści uznali za niewyobrażalnie wręcz ogromny? W jednej ze scen Richard Rich mówi, że posiada 70 mld dolarów, czyli w istocie kwotę nieziemską, prawie ośmiokrotnie przewyższającą majątek najbogatszej wtedy osoby na planecie.

Skumulowany wskaźnik inflacji w latach 1994-2021 wyniósł 77%, czyli majątek pana Richa byłby dziś wart 123 mld dolarów. Jego niewyobrażalne niegdyś bogactwo czyniłoby go czwartą najbogatszą osobą na świecie, po Jeffie Bezosie, Elonie Musku i Billu Gatesie. Pan Tsutsumi natomiast, bogacąc się w tempie dolarowej inflacji, miałby nieco ponad 15 mld dolarów, zajmowałby miejsce 136 – pomiędzy Zhou Qunfei, właścicielką Lens Technology, a Cyrusem Poonawallą, właścicielem kluczowego indyjskiego producenta szczepionek.

#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #ciekawostkifilmowe #pieniadze

Ostatnie chwile pasa偶er贸w…

Ostatnie chwile pasażerów lotu Pacific Southwest Airlines 182 z Los Angeles do San Diego – 25 września 1978

Na skutek błędu kontrolera lotu i fatalnego zbiegu okoliczności (zakłócenia w przekazie radiowym spowodowały nieporozumienie miedzy załogą a obsługą naziemną) oraz błędu instruktora szkolącego pilota w Cessnie (nie powinien się znaleźć w obszarze wznoszonego ruchu lotniczego) doszło do zderzenia, przygotowującego się do lądowania, Boeinga 727 z prywatną Cessną.
Obie maszyny rozbiły się na cichych przedmieściach San Diego. Zginęły 144 osoby (wszyscy w obu maszynach w tym 7 na ziemi).

#samoloty #katastrofalotnicza #fotografia #fotohistoria #lotnictwo #ciekawostki

Dasz Wiar臋? Od. 71, w kt贸rym…

Dasz Wiarę? Od. 71, w którym zaczynamy poszukiwania starożytnych ateistów.

Link do wpisu na blogu, lepsze formatowanie ze źródłami
Link do podcastu

Ateizm i sceptycyzm często przedstawia się jako nowinkę. Co ciekawe – podejście to spotyka się zarówno wśród ich proponentów jak i oponentów. Narracja tych pierwszych idzie mniej więcej tak jak na popularnym memie z ludzikiem oddającym hołd kolejnym wcieleniem nadprzyrodzonych sił. Od magicznych kamieni, przez bóstwa, jednego boga, proroków mówiących w imieniu boga itd. Na samym końcu człowiek stoi wyprostowany i spokojnie patrzy w niebo, nie ma żadnych bogów i magii. Odrzucanie sił nadprzyrodzonych jest tu prezentowane jako stopniowy proces prowadzący nas do dostrzeżenia prawdy o rzeczywistości. Nowość odrzucenia religii jest jak nowy produkt z reklamy – lepszy i sprawniejszy od poprzednich.

Zupełnie inny cel w podkreślaniu rzekomej nowości mają z kolei krytykanci. Ich opowieść przedstawia niewiarę jako potencjalnie groźną. Jest ona niesprawdzona, nieprzetestowana w działaniu. Mówią coś w stylu – “no, może i to co mamy teraz nie jest doskonałe, ale wiemy, że funkcjonuje i daje stabilność. Niewiara jest niebezpieczna, bo może okazać się, że nie będzie działać w praktyce. Przecież nie wszystko co nowe i obiecujące progres musi być dobre, prawda? Komunizm też zapowiadał nową jakość, a jak to się wszystko skończyło?!”. Ci ludzie prezentują odejście od religii jako rewolucję i eksperyment. Pasuje to do ich narracji mającej przedstawiać wiarę w siły nadprzyrodzone jako stan “domyślny” dla ludzkości.

To jest pierwszy problem jaki napotkamy przy naszym śledztwie dotyczącym historii sceptycyzmu i ateizmu – próba takiej interpretacji wiedzy którą mamy aby pasowała do założonej tezy. Ateista może chcieć widzieć ateizm jako coś przełomowego. Dokonanie czegoś po raz pierwszy jest samo w sobie postrzegane jako osiągnięcie. Amerykanie pysznią się byciem pierwsi na księżycu, a Rosjanie są dumni z pierwszego człowieka w kosmosie. Religiantowi czy konserwatyście obraz nowinki również pasuje, bo można przedstawić niewiarę jako naruszenie naturalnego porządku i pogrozić, że jeśli go naruszymy to czekają nas nieprzyjemności. Znacie “natura nie znosi próżni i jeśli odrzucimy X to przyjdzie Y i dopiero zobaczycie”?

Pogląd o ateizmie i odrzuceniu religii jako nowościach oraz ich ścisły związek z Zachodem, oświeceniem i nauką wydał mi się dość kontrintuicyjny. Dlaczego? Zaawansowana wiedza naukowa wcale nie jest potrzebna do tego żeby nie wierzyć w bóstwa. Buntujący się gimnazjalista nie jest Newtonem (ten btw. był unitarianinem zafiksowany na Biblii), a mimo to potrafi stwierdzić “boga niet”. Czemu Mataios z Gimbazjonu miałby nie móc zrobić tego co Mateusz z gimnazjum? Oczywiście można wskazać, że Mateusz żyje w rzeczywistości ukształtowanej przez oświeceniową rewolucję i łatwo mu odrzucić wierzenia, bo całą robotę ich krytyki wykonały za niego poprzednie pokolenia filozofów i naukowców.

To jednak nie tłumaczy ateizmu czy sceptycyzmu w innych, nawet tzw. “prymitywnych kulturach”. Lubię opowieść Everetta, amerykańskiego lingwisty badającego lud Piraha. Oprócz studiowania ich języka, Everett opowiadał im biblijne historie. Słuchali z zaciekawieniem, ale w końcu zapytali czy zna Jezusa osobiście. Everett odpowiedział “nie”. Piraha zapytali wówczas czy zna kogoś kto znał Jezusa albo chociaż kogoś kto znał kogoś kto zna Jezusa. Everett odpowiedział, że nie, że bazuje na relacjach sprzed setek lat. Piraha ze zdziwieniem zapytali: “to skąd wiesz, że to prawda?” i stracili zainteresowanie. Zmiażdżony gimboateistyczną logiką Everett miał kryzys wiary, który skończył się odrzuceniem religii.

Wybitny brytyjski antropolog, sir Edward Evans-Pritchard opowiadał o swoich studiach nad Azande w Kongo, wśród których żył na początku XX wieku. Praktykowali wówczas raczej rdzenne wierzenia (obecnie chrześcijaństwo). Antropologowie skrupulatnie zapisywali przebieg rytuałów, pytali o poglądy na konkretne sprawy, rozmawiali z szamanami. Evans-Pritchard zdobył zaufanie niektórych z nich na tyle, że, według jego własnych słów, część ludzi, którzy regularnie brali udział w ceremoniach i rytuałach, przyznała się do niewierzenia w nie, a odprawiających je szamanów uważała za oszustów. Tutaj jednak wychodzi nam kolejny problem. Co można uznać za ateizm czy sceptycyzm?

Praktykujący animizm mogą nie wierzyć w bogów, ale mają cały świat duchów i magii. Czy można nazwać ich ateistami? Nawet jeśli są wśród nich osoby, które w ogóle odrzucają nadprzyrodzone, to klasyfikowanie tego jako sceptycyzm czy ateizm można uznać za naciągane – nie ma tu żadnej myśli, konkurującej z religijną w tłumaczeniu świata. Ok, ale co w takim razie z np. ćarwaką? Był to nurt starożytnego hinduizmu, którego przedstawiciele twierdzili, że bogowie nie istnieją. Nie chcę się tu nad nimi rozwodzić, bo swego czasu napisałem o nich odcinek (DW 32) i do niego odsyłam zainteresowanych. Tak czy inaczej mamy potwierdzony przypadek starożytnego ateizmu i to filozoficznego.

OK, ale przecież rozmawiamy o “naszej” cywilizacji. Wschodnie to inna para kaloszy, tam zdarzają się nurty religijne, które można by określić mianem ateistycznych (chociaż w religioznawstwie mówi się raczej o nonteizmie. Dlaczego? To temat na inny odcinek). Jednak skoro Indusi potrafili wpaść na to, że nie ma boga, to czemu miałaby to być bariera nie do przejścia dla Greków czy Rzymian? Znali przecież pojęcie ateizmu. Jeśli nie było ateistów, to po co wymyślono słowo na opis zjawiska, które nie istnieje? Nie wymyślamy określeń dla np. dyskryminacji mieszkańców kraterów Księżyca przez resztę. To zjawisko to po prostu nie występuje i zajmowanie się nim nie ma żadnego sensu (poza, może, eksperymentami myślowymi).

Tutaj jednak jest kolejny problem jaki będziemy mieli w toku naszego śledztwa. Słowa mogą być pułapkami – greckie “atheos” ma wiele znaczeń. Dosłownie znaczy “bez boga/ bogów” i było używane na opisanie m.in.

– osób nie czczących bogów danej społeczności
– osób postrzeganych jako “opuszczone przez bogów” (czyli np. znajdujące się w trudnym położeniu, bo nie dopełniły swoich powinności religijnych)
– osób mających inne niż powszechnie przyjęte wyobrażenie o bogach (co nie znaczy, że odrzucających istnienie bóstwa)

Starożytny ateista mógł mieć więc inne poglądy niż te które dzisiaj zakwalifikowaliśmy jako ateizm. Ponadto określenie to było czasem używane po prostu jako obelga, za którą nie kryła się żadna treść. Na podobnej zasadzie na jakiej w internecie można zostać lewakiem nie mając wiele wspólnego z lewicą. Ale, ale… starożytni znali też ateizm jako po prostu nie wiarę.

Platon w swoich Prawach daje wręcz rady jak rozmawiać z ateistami. Jedna z rad wręcz zaświadcza o tym, że brak wiary w bogów był postrzegany jako istniejący od dawna już wówczas. Platon radzi by mówić: “ani Ty, ani Twoi przyjaciele nie jesteście pierwszymi którzy mają takie zdanie na temat bogów. Jest bowiem prawdą, że ludzie cierpiący na tę chorobę [ateizm] pojawiają się zawsze, w mniejszych lub większych liczbach”. Platon dodaje, żeby mówić takim ludziom, że ateizmu nie da się obronić intelektualnie więc ateiści z wiekiem przerzucają się na np. deizm. Nawet jeśli dawać wiarę Platonowi (to są porady do dyskusji z ateuszami), to jednak zaświadcza on o obecności ateizmu i znajomości tego zjawiska.

Kolejnym przykładem ateizmu rozumianego jako brak wiary w bóstwo, czyli ateizm w takim znaczeniu jak rozumiemy go dzisiaj, daje też epikurejczyk Filodemos, który wyróżnił trzy typy ateizmu:

– poglądy mówiące, że nie da się stwierdzić czy istnieją bogowie (agnostycyzm)
– poglądy implikujące brak istnienia bogów (ukryty ateizm)
– poglądy mówiące wprost, że nie ma bogów (otwarty ateizm)

Ten ostatni typ jest zgodny ze współczesną, szeroką definicją ateizmu. Wciąż mamy jednak problem co dokładnie starożytni mieli na myśli pisząc o braku wiary. Są to jednak wystarczające rysy na obiegowych prawdach a dodatkowo moje wątpliwości podsyciła lektura Camrdige Companion to Atheism. Uważam, że warto wejść w temat głębiej i przekonać się o jaki ateizm chodziło i czy jest on związany (a jeśli tak to na ile) z dzisiejszym. Wiedzę najlepiej czerpać z akademii dlatego będę tutaj męczył książkę Tima Whitmarsha, profesora filologii klasycznej Uniwersytetu Cambridge, zatytułowanej Battling Gods: Atheism in the Ancient World. Inne źródła będą oczywiście listowane w miarę tego jak będą się pojawiać.

Mam nadzieję, że poszukiwanie starożytnych niewierzących będzie dla was równie ciekawe jak dla mnie.
#daszwiare #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #zainteresowania #ateizm #religia #gruparatowaniapoziomu

Jak wygl膮da艂a karna musztra w…

Jak wyglądała karna musztra w Wehrmachcie i Waffen-SS?

Dziś o temacie rzadko poruszanym w opracowaniach historycznych, czyli o karnych musztrach stosowanych w Wehrmachcie i Waffen-SS do jesieni 1942 r. Była to bardzo ciężka kara, której nie wyznaczano zbyt często i przeważnie stosowano ją za niewykonanie rozkazu, oddalenie się z miejsca stacjonowania bez pozwolenia czy za niestawienie się na apelu lub ćwiczeniach.

Na karną musztrę ukarany żołnierz musiał pojawić się w kompletnym umundurowaniu oraz z nienaładowanym karabinem i pustymi ładownicami, gdyż zdarzało się, że doprowadzeni do granic wytrzymałości żołnierze strzelali do prowadzącego. Oprócz tego żołnierz miał mieć plecak wypełniony cegłami, których mieściło się tam 4. Skąd miał je wziąć? To już był jego problem, ale lepiej żeby się bez nich nie pokazywał.

Rolę „kata” pełnił podoficer (najczęściej ten, któremu ukarany podpadł), ale zawsze pod nadzorem oficera. Ukarany żołnierz był prowadzony na błotniste pole lub podobny teren, gdzie przez co najmniej 3 godziny musiał biegać, czołgać się, robić przysiady, pompki (to wszystko nierzadko w masce gazowej) oraz inne rzeczy, które akurat wpadły do głowy podoficerowi. Jeżeli rozkazy nie były wykonywane szybko – żołnierzowi groził areszt, a czasami nawet postępowanie dyscyplinarne mogące prowadzić do sądu polowego.

Po zakończeniu kary żołnierz w czasie wolnym miał wyczyścić i doprowadzić mundur oraz broń do nienagannego stanu, który był sprawdzany podczas specjalnego apelu, gdzie przeprowadzano kontrolę czystości. Jeżeli podoficer zauważył chociażby najdrobniejsze odchylenie od normy – karna musztra była powtarzana następnego dnia. Żołnierze dyskwalifikował nawet pyłek na karabinie czy grudka ziemi na bucie. Praktykę tę ukrócił jesienią 1942 r. sam Adolf Hitler, gdyż zabronił jej wykonywania pod jakąkolwiek postacią.

Zapraszam do obserwowania tagu #dookolarzeszy

#dookolarzeszy #iiwojnaswiatowa #historia #ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #wojna #niemcy #gruparatowaniapoziomu #wojsko

Obejrzyjcie ostatni film…

Obejrzyjcie ostatni film Dawida Myśliwca (Naukowy Bełkot). Część merytoryczna jest jak zawsze świetna, ale myślę, że tytuł nie sugeruje dostatecznie najbardziej poruszającej kwestii. Mianowicie: masa efektów pracy polskich naukowców leży w szufladach, bo nie mamy w Polsce przewidzianych finansów na budowę nowoczesnego muzeum. Mamy okazję nagłośnić temat, więc to zróbmy. Wykopmy film Dawida na główną! #oswiadczenie #gruparatowaniapoziomu #nauka #ciekawostki #wykopefekt

Gratka dla mi艂o艣nik贸w…

Gratka dla miłośników historii – ebook za darmo 馃檪 Muzeum Wilanów udostępnia opracowaną i przetłumaczoną wersję „Historii Polski” O’Connora.. 600 stronnicowa kobyła.

„Irlandczyk Bernard O’Connor (ok. 1666 – 1698), fizyk, przyrodnik i historyk, studiował medycynę na uniwersytetach w Montpellier i w Paryżu (doktoryzował się w Reims w 1691 r.). Podczas pobytu w Paryżu poznał dwóch Polaków, prawdopodobnie synów kanclerza koronnego Jana Wielopolskiego, i udał się z nimi i do Polski – najpierw do Krakowa, a stamtąd do Warszawy. Dzięki rekomendacji posła weneckiego został przedstawiony królowi Janowi III Sobieskiemu, który w początku 1694 r. powierzył mu stanowisko lekarza nadwornego.

W Polsce przebywał niespełna rok, lecz był dobrym obserwatorem; wiele też zawdzięczał lekturom oraz rozmowom z wybitnymi przedstawicielami życia politycznego i kulturalnego, a przede wszystkim z samym monarchą, którego wysoko cenił. Owocem jego przemyśleń nad historią i współczesnością nowego dlań kraju było dwutomowe dzieło z zakresu historii, geografii, prawa i polityki pt. The History of Poland in several letters to persons of quality, wydane w Londynie w 1698 r. (wkrótce pojawiło się tłumaczenie niemieckie w 1700 r. i łacińskie w 1768 r.). To wartościowe i oryginalne dzieło, powstałe w związku z elekcją polską w 1697 r., składa się z obszernych listów do wielu wybitnych osobistości ówczesnej Anglii. Znacznie ciekawsza od części historycznej jest część druga, oparta na własnych obserwacjach autora i licznych rozmowach. Jest to – po raz pierwszy napisany w języku angielskim – wszechstronny obraz ówczesnej Polski, zarówno prawnoustrojowy, jak i obyczajowy, geograficzny i przyrodniczy. The History of Poland ilustrowano niesygnowanymi sztychami, wśród których znalazła się mapa Korony i Litwy, tutaj reprodukowana.”

Dla chcących podpatrzeć oryginał – nie ma problemu! Jest na Polonie.

Przy okazji może ktoś kopnie wycinki m.in. z doktora O’Connora dotyczące charakteru języka polskiego 馃檪

Poniżej

#historia #ciekawostkihistoryczne #ebook #zadarmo #ciekawostki

Ostatnio w Internecie silnym…

Ostatnio w Internecie silnym trendem jest zabawa narzędziem, które „ożywia” zdjęcia i portrety. Nie mogłem się powtrzymać i wrzuciłem do aplikacji „Portret gdańskiej patrycjuszki” Antona Möllera

#gif #trojmiasto #historia #ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #gdansk